zgrabny, porządnie zrealizowany film obyczajowy o perypetiach rodzeństwa z robotniczej części miasta. wiadomo, będą rodzinne dramaty i kłótnie, ale to nie to jest tu najważniejsze. grunt że na pierwszym planie jest Michael J. Fox u szczytu swej kariery, a partnerują mu Joan Jett i Gena Rowlands. do tego jeszcze trochę gitarowego grania i Paul Schrader za kamerą. w zasadzie patrząc po zestawie nazwisk należałoby się spodziewać czegos lepszego, ale film jest po prostu przyzwoity, bez ambicji wzbijania się na jakiekolwiek wyżyny. w sam raz na 6/10. ciekawostką jest fakt, iż w pewnym momencie pojawia sie tu również Trent Reznor jako członek jednej z kapel, które przewijają się przez ekran, tyle, że to wiadomosć chyba tylko dla najbardziej zagorzałych entuzjastów NIN, bowiem występ lidera, jest - delikatnie mówiąc - nader skromny i sprowadza się do służenia za tło.
Zgadzam się, przyzwoity film, ale żadne tam wysokie loty. Joan Jett bardzo ładnie zagrała, duży plus bo obawiałam się sztuczności. Jednak nie podobała mi się chemia między nią, a J. Foxem. Cały film miałam wrażenie, że zaraz się pocałują. Mało siostrzano - braterska :) Czy to tylko moje wrażenie?
Widziałem fragment na YT filmu jak razem wykonywali tytułową piosenkę i podzielam Twoje zdanie :) Natomiast mam nieodparte wrażenie, że musiałem ten film już widzieć kilkanaście lat temu jako młody nastolatek. W każdym razie muszę go zobaczyć ponownie, bo uwielbiam JJ i to na pewno dzięki niej zapadł mi owy film w pamięć :)