i wiary, że to co widzimy ma jakiś sens, aby wytrwać na seansie. Recenzenci twierdzą, że jest to uwspółcześniony mit o Edypie. Ja nie będę się wymądrzać, ze to dostrzegłam. Nic z tego. I nawet nie chce mi się tych odniesień poszukiwać.
Przy naprawdę dobrej woli można się dopatrzyć nawet jakiejś fabuły, ale co to...